Warszawa, w drodze na studia podyplomowe
Powrót po kilkunastu latach na studia nie jest łatwy. Siedzenie w "ławce" kilka godzin jest przytłaczające. Aby sobie to umilić postanowiłam w każdy sobotni zjazd wybrać inną drogę na uczelnię. Fascynujące, jak inaczej wygląda centrum Warszawy w sobotnie poranki.
Pałac kultury i nauki prawie o wschodzie słońca.
Widok na "warszawską"patelnię. Bez młodzieży rozdającej ulotki, bez sprzedających, bez polityków rozdających poranną kawę, bez chłopaka grającego na gitarze i bez pana grającego na krześle, a nawet bez tańczących Indian. W każdy roboczy dzień, w drodze do pracy jestem pełna podziwu dla sprzedających pań, które na jeden "gwizd" pilnujących panów potrafią w sekundę zwinąć cały interes i uciec przed strażnikami miejskimi.
Widok na pałac z drugiej strony.
Widok na domy towarowe przy ul. Marszałkowskiej. Niestety jednego już nie ma - sezam został nie tak dawno zrównany z ziemią.
Warszawska rotunda. Od niedawna widać ją w całej okazałości; dotychczas była ze wszystkich stron oplakatowana. Wracając z pracy często obserwuję pierwsze randki.
Pasaż z drugiej strony domów towarowych. Spacerując nim można poczytać złote myśli gwiazd wbudowana na tablicach w chodniku. Najbardziej rozbrajająca jest "Moją ambicją jest być szczęśliwą" - ambitna ambicja:)
Widok na ulicę Widok.
Jedna z bram przy ul. Widok. Niestety zamknięta.
Stary budynek przy ul. Widok. Taj jak by czekał na zawalenie się.
Druga strona ulicy Widok.
Ostatnie chwile Smyka.
Moja ulubiona, bo najtańsza, księgarnia Dedalus.
A to już ulica Chmielna i tajemniczy budynek z zamurowanymi oknami.
Słodka część ulicy Chmielnej.
Nowy świat.
Widok na ul. Foksal od strony Nowego światu.
I to już koniec trasy na pierwszy zjazd.
A to już widok na trasie po zajęciach - Mariensztat o zachodzie słońca.