poniedziałek, 24 sierpnia 2015

"Droga życia"

Film, w którym ojciec gra Ojca (Martin Sheen) a syn - syna (Emilio Estevez). Syn ginie w Pirenejach, pokonując Camino de Santiago, zwaną też Szlakiem Świętego Jakuba. Ojciec jedzie do Europy i - jak każdy rodzic - nie może pogodzić się ze śmiercią syna. Postanawia przejść cały szlak, zabiera plecak syna i wyrusza w drogę. Początkowo samotnie, później dołącza do niego Kanadyjka (która wędruje, by rzucić palenie), Holender (by schudnąć) i niespełniony pisarz. Film warty obejrzenia z uwagi na wspaniałe krajobrazy, optymizm, że każdy może pokonać tę trudną drogę. Muzyka jakby niedopasowana do treści filmu, ale mnie nie razi. Miałam jedynie wątpliwości co do możliwości wędrówki nie najmłodszego już człowieka, który "z biegu" rusza w taką trasę. Nie widać, aby go bolały nogi, werwę ma większą niż młodsi wędrowcy... Ale ... czasami to co przeżywamy daje dużego "kopa". 
Po filmie mam jedną refleksję - też chciałabym kiedyś tamtędy powędrować. Tylko, czy szef da mi tak długi urlop ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz